Ten ból potrafi obudzić w środku nocy i nie daje zasnąć znowu

Ten ból potrafi obudzić w środku nocy i nie daje zasnąć znowu. Zaczyna się od mrowienia w palcach, które z czasem przeradza się w pulsujący dyskomfort rozlewający się aż po przedramię. Masz ochotę potrząsnąć ręką, rozmasować nadgarstek, cokolwiek – byle tylko znów poczuć ulgę. Tyle że ta ulga przychodzi coraz rzadziej, a codzienne czynności – pisanie, gotowanie, prowadzenie auta – stają się wyzwaniem. Cieśń nadgarstka potrafi skutecznie uprzykrzyć życie, ale nie musi rządzić twoją codziennością. W szpitalu Nowa Ortopedia w Krakowie możesz liczyć na nowoczesną diagnostykę i konkretne rozwiązania, które pozwalają w końcu przespać całą noc – bez bólu i bez kompromisów.

Jak rozpoznać, że problem z ręką to coś więcej niż przeciążenie

Na początku to tylko lekki dyskomfort – mrowienie w palcach, uczucie „przechodzenia prądu” albo jakbyś spał na ręce. Myślisz: „przemęczyłem się, pewnie przejdzie”. Ale nie przechodzi. Zaczynasz budzić się w nocy, bo palce drętwieją tak mocno, że nie da się tego zignorować. A potem zauważasz, że trudno ci odkręcić słoik, telefon wypada z ręki, a długopis prowadzisz jakbyś uczył się pisać od nowa. To nie przypadek. To bardzo możliwe, że masz cieśń nadgarstka – jedną z najczęstszych neuropatii, która długo udaje coś niewinnego, a potem atakuje z całą mocą.

Cieśń to efekt ucisku nerwu pośrodkowego w kanale nadgarstka – miejscu, które przypomina wąski tunel utworzony z kości i więzadeł. Jeśli pojawia się tam obrzęk, zapalenie lub przeciążenie, nerw zostaje dosłownie ściśnięty – i właśnie stąd to charakterystyczne mrowienie, drętwienie, osłabienie chwytu. To nie jest chwilowy kaprys organizmu, tylko bardzo realny sygnał, że coś się dzieje i czas działać.

Co naprawdę dzieje się w nadgarstku i dlaczego kończy się to operacją

Wyobraź sobie wąski tunel w twoim nadgarstku – z jednej strony kości, z drugiej grube więzadło. Przez ten tunel przebiega nerw pośrodkowy oraz ścięgna odpowiedzialne za ruchy palców. Gdy dochodzi do zapalenia, obrzęku albo przeciążenia, ten tunel staje się zbyt ciasny. Nerw jest uciskany jak kabel w zbyt wąskim kanale – impulsy elektryczne nie przechodzą prawidłowo, zaczyna się ból, mrowienie, drętwienie. To właśnie cieśń nadgarstka – dosłowna, mechaniczna blokada, która utrudnia komunikację między mózgiem a ręką.

Na początku organizm próbuje sobie radzić – wysyła ostrzeżenia, daje ci szansę, by coś zmienić. Ale jeśli to ignorujesz, stan zapalny się utrwala, a nerw zaczyna się uszkadzać. Wtedy nawet najlepsza rehabilitacja może nie wystarczyć, bo nie da się odwrócić zmian anatomicznych samymi ćwiczeniami. I tu właśnie pojawia się konieczność operacji.

Zabieg polega na przecięciu więzadła poprzecznego nadgarstka – to ono jest winne uciskowi. Operacja trwa kilkanaście minut, a efekt? Uwolnienie nerwu, zmniejszenie objawów, często odzyskanie pełnej sprawności. To prosta mechanika – jeśli coś uciska, trzeba to odciążyć. I właśnie dlatego czasem operacja to nie fanaberia, tylko najlepsza decyzja, żeby ręka znów była twoim narzędziem, a nie źródłem frustracji.